poniedziałek, 25 lipca 2011

ZNOWU RAZEM


Kiedy dojeżdżaliśmy coś dławiło mnie w gardle, serce waliło jak oszalałe, a jednocześnie jakaś nieokreślona błogość zalewała mi serce. Zobaczyłam ją - stała taka piękna, sama jedyna na padoku. A kiedy podeszłam wołając ją po imieniu, zwróciła na mniej głowę szybkim ruchem i spojrzała tymi swoimi ślicznymi oczami. Zbliżyła się bez wahania, a ja zaprosiłam ją do siebie. Dotknęła mojego ramienia, nadstawiła głowę, a ja ujęłam ją w dłonie i przycisnęłam do niej czoło. Pasma długiej grzywy oplotły mi palce, zawładnęło mną wzruszenie, łzy napłynęły do oczu.

Tak bardzo za nią tęskniłam!! POZNAŁA MNIE OD RAZU!!!!!!
Przytulałam ją i całowałam. Jej cudowny, niepowtarzalny zapach odurzył mnie. Wdychałam go łapczywie pełną piersią, jakby jej skóra była jedynym źródłem tlenu, a oderwanie się od niej groziło uduszeniem. Wtuliłam twarz w jej grzywę, objęłam głowę. Stała jak anioł, jak posąg, bez ruchu. Płakałam ze wzruszenia.
Chciałam, żeby ta chwila trwała bez końca. Nareszcie czułam, jakbym znów była w domu, w ciepłym, bezpiecznym miejscu. Czas, który nas dzielił był jak długa, męcząca podróż, która właśnie tego dnia dobiegła swego celu. Czułam ogromną ulgę, a jednocześnie żal do losu, który rozdzielił nas na tak długo.Od razu zaczęła się o mnie ocierać - zawsze tak robiła. Wtuliła we mnie łeb. Później przylgnęłam do niej całym ciałem, obejmując ją. Żadne słowa nie były nam potrzebne. Ona rozumiała mnie, a ja ją.
Moje spełnione marzenia. Moja Bajka.
Czułam, jakby prawdziwa wolność i radość była tylko przy niej.

Niedługo dalsza część relacji i opis domku w Lipinach pod Hajnówką. Na razie musiałam podzielić się z Wami najważniejszymi wrażeniami. Resztę dopowiem w swoim czasie.

Otrzymałam ostatnio kilka skarg na to, że nie można zamieścić komentarzy na blogu, więc usprawniłam tę funkcję. Mam nadzieję, że nie trzeba już mieć konta, żeby coś napisać. Chyba się udało.

2 komentarze: