Jak  już wspomniałam, nie zaniedbuję również stylu klasycznego. A oto dowód -  wczorajsza jazda na pięknej klaczy pełnej krwi - Atmosferze.
 
 Grzeczna jak anioł, bardzo pokorna, a do tego żywiołowa. Kiedy galopuje,  pędzi jak wiatr, stęp ma bardzo szybki. Atmosfera nie biega na torach, z przyczyn zdrowotnych została  przeznaczona na matkę. Ma świetne pochodzenie, a jej dzieci ścigają się z  dużym powodzeniem.
 Mając w pamięci moją przygodę z Indirą, trochę obawiałam się  zagalopować, ale klacz naprawdę szła bardzo spokojnie. Zwykle chodzi w  teren i nie jest za bardzo przyzwyczajona do jazdy na padoku, ale udało  nam się dogadać. Co chwilę słychać było rżenie, ponieważ przyjechał  traktor z kiszonką, Atmosfera wciąż zwracała głowę w tamtą stronę,  zapewne już nieco głodna na samą myśl o tych wszystkich smakowitościach.


 Rozprężałyśmy się na małym padoku, później wyjechałyśmy na duży,  trawiasty, gdzie czułyśmy się obie o wiele swobodniej. Kiedy  jeździłyśmy, robiło się już szarawo, w końcu bąków było naprawdę  niewiele o tej porze.
Jak tylko wracałyśmy z Kasią do domu, konie były puszczane na noc. Następnym razem być może poznamy bliżej kolejnego konia, na razie  zaznajomione jesteśmy z Atmosferą, Feminą i Akcją.Nie mogę doczekać się  kolejnej jazdy, tym razem już pewnie westernowej.













Brak komentarzy:
Prześlij komentarz